niedziela, 20 lutego 2011

Czekoladowy weekend i spontaniczny wytwór:)


Wracam na chwilke, niestety TYLKO na chwilke:( Ale jak jest Czekoladowy Weekend, to musze byc i ja:)
Dzisiejsze ciasto, powstało zupełnie spontanicznie. Ot tak zrodziło się w mojej głowie. Miałam pewne obawy, co mi z tego wyjdzie, ale niepotrzebnie:) Nie wiem jak je nazwać, bo tort to z pewnoscia nie jest;) Moze mini torcik? Mniejsza o to:) W kazdym razie jest to pyszna przekładanka biszkoptu, dwoch czekoladowych kremow, kakaowego biszkoptu i masy z czekolady, orzechow i platkow sniadaniowych. Polecam serdecznie!

Twórczy przekładaniec:) :
Na cienki biszkopt:
- 2 jajka
- łyżka kakao
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki skrobii kukurydzianej
- 4 łyżki cukru
- łyżeczka proszku do pieczenia

Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywną pianę.Zóltka ucieramy na puch z cukrem. Wsypujemy połowę przesianej mąki (już połączone 2 rodzaje) z proszkiem i kakaem do żółtek, i miksujemy.Delikatnie dodajemy pianę z białek i mieszamy. Dodajemy resztę mąki i znów mieszamy. Ciasto wylewamy do tortownicy (srednica 18-20cm) wyłożonej pergaminem. Pieczemy ok 10 min w 180 C.
Gdy biszkopt będzie już upieczony, studzimy, a następnie przekrawamy na 2 cienkie blaciki. Jeden z nich wkładamy z powrotem do tortownicy.

Na masę orzechowo, płatkowo, czekoladową:
- 100g mlecznej czekolady
- 100ml śmietanki 18%
- ok 1/3 szklanki orzechow włoskich, rozdrobnionych (ja roztłukłam swoje wałkiem w woreczku))
- ok 1-1,5 szklanki (w zaleznosci od tego, jak gęsta zrobi się wam masa) drobniutko pokruszonych płatków kukurydzianych lub innych zbożowych

Czekoladę rozpuszczamy ze śmietanką. Wsypujemy do niej orzechy, mieszamy. Dosypujemy płatki, najlepiej stopniowo, musimy otrzymac bardzo gęstą masę, taką żeby nie była ani trochę płynna.Wykładamy i rozsmarowywujemy ją na biszkopcie w tortownicy. Odstawiamy, zeby masa zastygła i zabieramy się za krem 1.

Krem 1 z mlecznej czekolady:
- 100g mlecznej czekolady
- 75 ml śmietany kremówki

Roztapiamy czekoladę ze śmietaną. Odstawiamy na bok, żeby masa ostygła. Potem wykładamy ją 2 warstwy, ktore mamy w tortownicy. Na to kładziemy 2 blat biszkoptowy i odkładamy, żeby wszystko się zespoliło i zastygło.

Krem z białej czekolady, na wierzch:
- 125g białej czekolady
- 200 ml kremówki
- 250 g mascarpone

W 100ml kremówki rozpuszczamy białą czekoladę, lekko studzimy. Mikserem ubijamy mascarpone z pozostalymi 100ml kremowki, i powoklutku, caly czas miksujac, dodajemy rozpuszczona biala czekolade. Taką mase wykladamy na sam wierzch.

Teraz całość porządnie chłodzimy, co najmniej 4 h. Smacznego!

I oczywiście jest to moja propozycja, do Czekoladowego Weekendu:)

piątek, 24 grudnia 2010

Wesołych Świąt!

ofeminin.pl
Kochani, bardzo dziękuję za wszystkie życzenia i przepraszam za nieobecność. Studia pożerają cały mój czas, ale bardzo je lubię:)
Chciałabym Wam życzyć dużo spokoju, odpoczynku od codziennego pędu, wiele uśmiechów przy choince i oczywiście pyszności na Wigilijnym stole :) Pozdrawiam serdecznie! :*

poniedziałek, 27 września 2010

Malinowy curd


Miałam małe problemy techniczne, wiec nie zamieszczalam na bierzaco moich relacji z zycia kuchennego:) Ale mam juz z glowy problem techniczny (patrz: kabel:)) wiec biore sie do dziela. Po ostatnim blueberry curd postanowilam zrobic malinowy. I  jest on chyba jeszcze lepszy... A potem zrobilam z nim sernik. Ale o nim nastepnym razem:)

Malinowy curd:

- 500 g malin
- sok z 1 cytryny
- 3/4 szklanki cukru
- 3 żółtka, 2 jajka
- 80-100g masła

Maliny zmiksować i przetrzeć przez sito. Do rondelka wlać puree z malin i sok z cytryny. Postawić na małym ogniu i podgrzewać. Jajka i żółtka dobrze wymieszać z cukrem. Masło pokroić na  kawałeczki. Do utartych jajek wlewać, ciągle mieszając, gorącą mieszankę malin i soku cytrynowego. Postawić  na malym ogniu i caly czas mieszając, dodac kawalki masła. Po kilku minutach, masa zacznie gęstnieć.Wtedy wziąć słoiczki, napelnic je, postawic do gory denm i gotowe!

środa, 25 sierpnia 2010

Borówkowy curd


Oszalałam na jego punkcie. Na punkcie borówkowego curdu. Jeśli może być lemon curd to dlaczego by nie z borówki amerykańskiej?:) Jego pomysł wkradł mi sie niedawno do głowy i siedział, siedział, siedział... Wiec kupiłam borówki i zaczęłam kombinować. I wiecie co? To chyba najlepsza kombinacja jaką udało mi się stworzyć;)


Borówkowy curd:

- 500g borówek amerykańskich
- sok z 1 cytryny
- 3 żółtka
- 2 płaskie łyżki skrobi ziemniaczanej rozmieszane w odrobinie wody
- ok 2/3 lub 1/2 szklanki cukru
- ok 90-100g masła

Miksujemy borówki, a następnie przecieramy przez sito. Do powstałego puree wyciskamy sok z cytryny i mieszamy. Podgrzewamy na średnim ogniu.
W misce mieszamy żółtka z cukrem. Wlewamy tą masę do gorącego puree, stawiamy na średni ogień i cały czas mieszamy. Potem dodajemy zawiesinę z mąki ziemniaczanej, mieszamy i zagotowywujemy. Na koniec wrzucamy małe kawałeczki masła i dokładnie mieszamy. Nakładamy do słoiczków, zakręcamy i stawiamy do góry dnem.


POLECAM! Jest cudowny!

wtorek, 17 sierpnia 2010

Galaretka mirabelkowa

Viri, miałaś rację:) Prawie, bo nie dżem ale galaretka;) Opowiem moze jak trafiłam na mirabelki. Kilka dni temu, moj tata poszedl rano na spacer do Lasku Marcelińskiego (mieszkam rzut beretem od lasku:)) Dzwoni nagle do mnie i mowi ,ze je wlasnie drugie sniadanie. Ja na to:"ze co?!w lesie?!" A on mi mówi, że zajada mirabelki, bo kilka dorodnych drzew rośnie nad stawkiem marcelińskim. No to cóż innego mogłam zrobić, jak nie zmusić tatę żeby pod wieczór pojechał tam ze mną na rowerze nazrywać mirabelek?:)


Galaretka z mirabelek:
- 2 kg mirabelek
- 800g cukru

Mirabelki myjemy, wkładamy do duzego garnka i zalewamy wodą tak, aby je przykrywala. Nie wyjmujemy pestek! To dość uciążliwe w mirabelkach:) Włączamy ogień i gotujemy mirabelki do miękkości przez ok 15 min. U mnie wyglądało to tak:


Następnie wyłączamy ogień i zostawiamy ugotowane mirabelki do ostygnięcia (nie muszą być zimne, mogą być lekko ciepłe). Kiedy to już nastąpi, przecieramy je przez sito. Starajcie się dobrze "przetrzeć pestki" bo wokół nich jest miąższ z największą ilością pektyn.
Przecier mirabelkowy wlewamy z powrotem do garnka, dodajemy cukier i gotujemy ok 20 min, aż do uzyskania galaretkowatej konsystencji. Gorącą galaretkę nakładamy do słoików, zakręcamy i stawiamy do góry dnem.
Galaretka jest naprawde wspaniała, polecam!

Kolejna propozycja do akcji:

AKCJA PRZETWORY


A dzisiaj byłam na kolejnych "łowach" i na swoją kolej czekają już czerwone mirabelki;)

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Nowy gość w mojej kuchni:)

Oto ja- wiesz kim jestem i w czym dobrze smakuję?


fot. A.Mikołajewicz

c.d.n.   :)

czwartek, 12 sierpnia 2010

Dżem borówkowo- malinowy



Dżem- to dla mnie to, co tygrysy lubią najbardziej:) Kocham go na białym serku na kanapce, na żółtym serze (tak,na żółtym i jeśli komuś się to nie podoba to niech sie wypcha:P prawda Ilko?:)), w ciasteczkach, w przekładanych ciastach i tak dalej i tak dalej... Oprócz smaku dżemu, uwielbiam proces jego przygotowywania: takie stanie nad garnkiem, mieszanie, wąchanie unoszących się zapachów owocowych jest dla mnie jak kojący balsam na wszystkie smutki. Dlatego nie ma u mnie lata bez przetworów owocowych:)

Dżem borówkowo- malinowy:

- 500g borówki amerykańskiej
- 300g malin
- ok 300-400g cukru (zależnie od słodkości owoców)
- sok z połówki cytryny

Myjemy owoce i wkładamy do garnka borówki. Dolewamy odrobinę wody na dno i podgrzewamy (woda zapobiegnie przywarciu skórek borówki do dna). Dusimy tak borówki przez kilka minut (ok 5-8 min.)Następnie dodajemy maliny i sok z cytryny. Mieszamy dokładnie i podgrzewamy na średnim ogniu przez ok 15-20 min, tak żeby owoce zrobiły się zupełnie miękkie. Następnie dodajemy cukier, dokładnie mieszając. Podgrzewamy jeszcze ok.10 min po czym doprowadzamy do zagotowania, ale tylko na chwilkę. Napełniamy słoiki dżemem, zakręcamy i stawiamy do góry dnem aż do ostudzenia. Smacznego!:)

A załączam dżemik do akcji:D

AKCJA PRZETWORY

wtorek, 3 sierpnia 2010

Rassberrries & cream



... czyli torcik śmietankowo malinowy:) Mam nadzieję, że Ewena się nie obrazi za użycie tej nazwy:) To pyszny i lekki torcik z soczystymi malinkami, delikatną masą i prażonym kokosem. Polecam!

Torcik malinowo- śmietankowy:
(inwencja własna;))

Biszkopt:
- 80g mąki ziemniaczanej
- 20g mąki kukurydzianej
- 20g mąki ryżowej
- łyżeczka gumy guar
- łyżeczka proszku do pieczenia
- pół szklanki cukru
- 3 jajka
- 3 łyżki mleka
Krem:
- 250g mascarpone
- 200ml kremówki
- 50-80g cukru pudru(zależy od upodobań)
- 400g malin-->odłóż trochę do przybrania!
Przybranie:3 kopiaste łyżki wiórków kokosowych uprażonych na suchej patelni

Biszkopt:
Oddziel żółtka od białek. Zółtka ubij z cukrem na puchaty kogel-mogel. Z białek stwórz sztywną pianę;) Wszystkie mąki, guar i proszek zmieszaj razem. Następnie dodawaj delikatnie mieszaninę mączną do kogla-mogla, cały czas mieszając. Potem bardzo ostrożnie dodawaj pianę białkową, wymieszaj. Ciasto wylej do tortownicy (18cm srednicy) wyłożonej pergaminem i piecz ok 12 min w 185 C. Po upieczeniu całkowicie ostudź biszkopt, a następnie przekrój go na 2 blaty.
Krem:
Wymieszaj mascarpone z cukrem pudrem (najlepiej mikserem). Następnie stopniowo dodawaj kremówkę, cały czas miksując. Powstanie delikatny krem.

A teraz całość składamy do kupy:) Bierzemy jeden blat z ciasta i wykładamy na niego trochę kremu. Na kremie układamy maliny (ja rozgniotłam maliny z łyżeczką cukru pudru- zarówno te do środka jak i na wierzch). Jeśli ktoś jest wielbicielem słodyczy, może jeszcze dodatkowo posypać maliny cukrem pudrem. Na malinki znowu krem. A na krem drugi blat ciasta. Teraz całość obsmarowywujemy (co za słowo...:))pozostałym kremem. Dekorujemy malinkami, a na koniec posypujemy uprażonymi wiórkami kokosowymi. Pychota...:)

WERSJA GLUTENOWA: zamiast wszystkich mąk i guaru dajemy 120g mąki pszennej i dajemy 1 łyżkę mleka lub wcale (zależy jak gęste ciasto nam wyjdzie).

Tym ciachem dołączam się do dwóch smakowitych akcji:



środa, 28 lipca 2010

Rolada z kremem i jagodami (lub borówkami)


To jedno z moich ulubionych ciast. Delikatny biszkopt, który mimo, że bezglutenowy jest naprawde cudowny. Krem z mascarpone i kremówki, i do tego ukochane jagody... Mmmmmm... Poezja:)

Rolada z kremem i jagodami:

- 80g mąki ziemniaczanej
- 40g białej mąki bezglutenowej
- 3 jajka
- pół szklanki drobnego cukru
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżki gorącej wody
Krem:
- 250g mascarpone
- 200ml kremówki
- ok 2 łyżek cukru pudru(zależy to od słodkości owoców i od naszych upodobań)
- ok 2/3 szklanki jagód

Oddziel białka od żółtek. Zółtka ucieraj na puszysty krem z cukrem. Białka ubij na sztywno ze szczyptą soli. Mąki wymieszaj z proszkiem do pieczenia. Do masy żółtkowej dodawaj delikatnie białka i wymieszaj. Następnie stopniowo dosypuj sypkie składniki. Dodaj wodę i zamieszaj. Ciasto wyłóż na prostokątną blaszkę wyłożoną pergaminem. Piecz w 180 C przez ok 13-15 min(zalezy to od piekarnika).Gdy biszkopt jest jeszcze ciepły, zdejmij go z papieru i połóż na lnianej ściereczce. Następnie zawiń ją razem z biszkoptem w rulon i pozostaw do ostygnięcia. Zabierz się za krem:)
Do mascarpone wsyp cukier puder i rozmieszaj, najlepiej mikserem. Stopniowo dodawaj kremówkę cały czas mieszając.
Gdy biszkopt już ostygnie, rozwiń go, rozsmaruj na nim krem i rozsyp na kremie jagody. Potem delikatnie je przyciśnij, i zawiń roladę. Schłódź przez conajmniej godzinę zanim podasz ciasto:)

WERSJA GLUTENOWA: uzyj 120 g mąki pszennej
Smacznego!

Tą roladą dołączam się do Olcikowej akcji:)

niedziela, 18 lipca 2010

Żyję i zajadam letni torcik:)



Witajcie! Komunikuję, że żyję:) Pod koniec czerwca zakończyłam sesję, ktora przysporzyla mi mnostwo nerwow, ale wszystko jest ok. Teraz moge wrocic do bloga:)
Wiele sie dzialo przez ten czas, gdy nie pisalam, ale stale odwiedzalam i podziwialam wasze blogi.
Po pierwsze, to musze sie pochwalic, ze zaczelam przybierac na wadze:D Jak pisalam, mam duza niedowage i od dlugiego czasu bardzo staram sie przytyc. No i w koncu cos sie zaczelo dziac!:) Zajadam tony lodow, moze to dlatego:) Udalo mi sie przytyc 5 kg, ale chce jeszcze wiecej:)Oby tak dalej.
Po drugie, za tydzien zaczynam kurs prawa jazdy:) Toż to wstyd miec 20 lat i nie miec prawa jazdy;)
Po trzecie:przepis na pyszny letni torcik, który zrobiłam na przyjazd znajomego mojej siostry z Sycylii(rodowity Włoch o imieniu Salvo:))! Zdjęcie jest ohydne, ale robiłam je strasznie szybko, bo Włoch czekał;)

Letni torcik budyniowy z truskawkami:

-biszkopciki do wyłożenia tortownicy(bezglutenowe)
-2 budynie waniliowe(dr oetker jest bg)
-600ml mleka
-ok 500g truskwek
-galaretka truskawkowa(jak wyżej:))
-bita śmietana do dekoracji

Na dnie tortownicy układamy biszkopciki.Gotujemy 2 budynie z ilości 600ml mleka, zamiast 1l.Pamiętajcie posłodzić budyń:)). Masę studzimy.
Truskawki kroimy na połówki.
Galaretkę rozpuszczamy w trochę mniejszej ilości wody niż podano na opakowaniu.
Kiedy budyń ostygnie, wykładamy go na biszkopciki. Na to kładziemy połówki truskawek tak, aby pokryć całą powierzchnię. Następnie zalewamy wszystko tężejącą galaretką i wstawiamy na ok 3-4h do lodówki. Przed podaniem dekorujemy brzegi bitą śmietaną.Smacznego!

WERSJA GLUTENOWA: Nie przejmujemy się firmą budyniu i galaretki oraz stosujemy zwykłe, pszenne biszkopty:)