Miałam małe problemy techniczne, wiec nie zamieszczalam na bierzaco moich relacji z zycia kuchennego:) Ale mam juz z glowy problem techniczny (patrz: kabel:)) wiec biore sie do dziela. Po ostatnim blueberry curd postanowilam zrobic malinowy. I jest on chyba jeszcze lepszy... A potem zrobilam z nim sernik. Ale o nim nastepnym razem:)
Malinowy curd:
- 500 g malin
- sok z 1 cytryny
- 3/4 szklanki cukru
- 3 żółtka, 2 jajka
- 80-100g masła
Maliny zmiksować i przetrzeć przez sito. Do rondelka wlać puree z malin i sok z cytryny. Postawić na małym ogniu i podgrzewać. Jajka i żółtka dobrze wymieszać z cukrem. Masło pokroić na kawałeczki. Do utartych jajek wlewać, ciągle mieszając, gorącą mieszankę malin i soku cytrynowego. Postawić na malym ogniu i caly czas mieszając, dodac kawalki masła. Po kilku minutach, masa zacznie gęstnieć.Wtedy wziąć słoiczki, napelnic je, postawic do gory denm i gotowe!